- Chcielibyśmy pomóc zarządzającym szpitalami w trudnej sytuacji finansowej. Część długów można by spłacić z jakiegoś funduszu. Na przykład z Funduszu Restrukturyzacji Szpitali, dzięki pieniądzom z budżetu państwa – powiedział w swojej rozmowie z „Menedżerem Zdrowia” Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia w rządzie PiS 2005-2007, dzisiaj poseł zapowiadając, że są plany uregulowania gospodarki finansowej szpitali.
- W projekcie ustawy o restrukturyzacji i modernizacji szpitalnictwa zapowiedziano przeprowadzenie obowiązkowej oceny wszystkich szpitali. Na tej podstawie, według zawartych w dokumencie kryteriów ekonomiczno-finansowych, zostanie przyznana odpowiednia kategoria, która zdeterminuje procesy rozwojowe i naprawczo-rozwojowe. Ale przecież szpital nie jest bankiem i nim nie będzie. Liczba procedur medycznych i ich skomplikowanie, aspekty ludzkie, czasowe, nieprzewidziane ryzyka… Czynników wpływających na jego działalność jest niepomiernie więcej niż w jakimkolwiek banku. Zamiast oczekiwanych pozytywnych zmian w szpitalnictwie w projekcie ustawy przyjęto strategię ograniczającą się do niezbędnych poprawek dotyczących sytuacji finansowej. Wprowadzenie ustawy nie zwiększyłoby dostępności hospitalizacji. Na szczęście rozważamy rezygnację z podziału na jednostki lepiej i gorzej radzące sobie finansowo oraz z powstania Agencji Rozwoju Szpitali. Chcielibyśmy jednak pomóc zarządzającym szpitalami w trudnej sytuacji finansowej. W tej kadencji rządu ustawa nie powstanie. Pracujemy nad dokumentem, gruntownie go poprawiamy.
- Oddłużenie to skomplikowana sprawa – część długów stanowią zobowiązania ogólne, część zobowiązania wymagalne, które duszą placówki. Niektórzy dyrektorzy mają niezapłacone faktury, na innych są nałożone kary finansowe. Coś trzeba zrobić. Chcielibyśmy pomóc zarządzającym szpitalami w trudnej sytuacji finansowej.
Na pytanie czy nie warto byłoby po prostu scentralizować szpitale, co mogłoby ułatwić kontrole i zarządzanie, odpowiedział – Centralizacja albo nacjonalizacja byłaby wtedy, gdyby jednym aktem prawnym wykupiono wszystkie szpitale. Czasami zastanawiam się, czy to nie byłoby skuteczniejsze i tańsze rozwiązanie – wykupić je razem z długami, oddłużyć i byłby spokój. Właściciele i tak musieliby otrzymane pieniądze spożytkować na cele publiczne, na lokalne społeczności. Zadłużenie można by w jakiś sposób „rolować” – to nie jest problem. Wtedy można by szpitalnictwem zarządzać centralnie i racjonalnie je kontrolować. Byłby jednak niepokój, zwłaszcza w przypadku szpitali powiatowych i wśród miejscowej ludności, która uznałaby, że coś jej się odbiera. To byłoby niepopularne.