1 lipca nastąpiło odwołanie stanu zagrożenia epidemicznego wprowadzonego w związku z COVID-19. Zdaniem ministra zdrowia Adama Niedzielskiego "bieżąca sytuacja epidemiczna związana z COVID-19 nie uzasadnia kontynuacji stanu zagrożenia. W ostatnim raporcie mieliśmy 60 hospitalizacji z tym związanych, to liczba praktycznie niezauważalna. (...) Myślę, że ze spokojem możemy powiedzieć, że w tej chwili nie widać większego zagrożenia epidemicznego na żadnym horyzoncie" - mówi Niedzielski. Jednak eksperci uważają, że COVID-19 powinien pozostać priorytetem zdrowotnym, ponieważ wirus wciąż ewoluuje i może stanowić zagrożenie nie tylko dla jednostek, ale też systemów ochrony zdrowia. Konieczne jest stałe monitorowanie sytuacji epidemiologicznej oraz finansowanie szczepień przeciwko COVID, a także leczenie przeciwwirusowe szczególnie dla grup ryzyka.
MZ zastrzega, że kierownicy poszczególnych jednostek mają cały czas prawo utrzymać obowiązek noszenia maseczek w placówkach medycznych, mimo że taki obowiązek został zniesiony odgórny.
W związku z odwołaniem stanu zagrożenia epidemicznego pracownicy i pracodawcy muszą m.in. udać się na badania, także te zaległe. Pracodawcy będą mieli 180 dni na skierowanie pracowników na zaległe badania okresowe i 60 dni na realizację zaległych szkoleń okresowych BHP. Wstępne szkolenia BHP będą musiały być w formie stacjonarnej, nie dotyczy to jednak osób przyjmowanych do pracy zdalnej na stanowiska administracyjno-biurowe.
Nadal obowiązują certyfikaty covidowe i system Ewidencji Wjazdu do Polski. Resort zdrowia uzasadnia, że system EWP oraz unijne cyfrowe zaświadczenia COVID są dalej niezbędne dla prawidłowego monitorowania sytuacji związanej z zakażeniem SARS-CoV-2 w kraju.