Trwające epidemie grypy, COVID czy RSV powodują wzrost zapotrzebowania na leki. Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek zwrócił się z interwencją do ministra zdrowia w sprawie zbadania przyczyn utrudnień w dostępie pacjentów do niektórych z nich. Media informują, że w wielu aptekach brakuje leków, m.in. antybiotyków, leków neurologicznych i na grypę. Pacjenci są zmuszeni jeździć od apteki do apteki, czasem oddalonych o kilkadziesiąt kilometrów. Nie pomagają dedykowane apki prezentujące dostępność leków w aptekach, bo tempo zakupów jest bardzo duże, a dostawy nieregularne. Aptekarze ostrzegają, że w najbliższym czasie problemy z dostępem do lejków mogą się nasilać.
Utrudniony dostęp wynika z problemów z dostępnością w Unii Europejskiej do substancji czynnej leków. W wyniki outsourcingu produkcja wiele z nich została przeniesiona, głównie do Chin i Indii. Dzisiaj w dobie trwających zawirowań w transporcie, powoduje to przerwy w dostawach gotowych leków lub niezbędnych do ich produkcji komponentów. Minister zdrowia Adam Niedzielski zapewnia, że dostęp do leków na poziomie całego kraju jest na razie zapewniony. Przyznał, że leki znikają z hurtowni bardzo szybko. W przypadku antybiotyków i leków przeciwzapalnych ważnym wsparciem są linie produkcyjne państwowej Polfa Tarchomin. Ale braków leków przeciwwirusowych nie da się uzupełnić produkcją krajową, bo jej nie ma.